Autentyczność – czy zawsze się opłaca?

autentyczność czy się opłaca

Autentyczność stała się jednym z najbardziej cenionych aspektów budowania marki osobistej. W erze mediów społecznościowych i rosnącej świadomości odbiorców, szczerość i otwartość są często postrzegane jako kluczowe wartości w komunikacji. Jednak czy zawsze się opłaca? Czy bycie autentycznym to fundament skutecznej strategii biznesowej?

Podczas pisania mojej trzeciej książki „Autentyczny personal branding, czyli marka osobista w praktyce” w 2022 roku nie przypuszczałam, że temat autentyczności stanie się bardziej istotny niż praktyczne aspekty budowania marki osobistej czy eksperckiej w biznesie. Obecna fascynacja autentycznością pokazuje, jak bardzo brakuje jej w przekazach, które do nas docierają. 

To pozytywny sygnał, ale ma również swoją ciemną stronę. Autentyczność bywa używana jako zasłona dymna, usprawiedliwiająca brak profesjonalizmu i niedbalstwo. Zanim jednak zgłębimy temat, zastanówmy się, co autentyczność faktycznie daje w biznesie.

Autentyczność w budowaniu marki osobistej – dlaczego stała się tak popularna?

Zalew informacji i komunikatów od marek osobistych sprawia, że odbiorcy stają się coraz bardziej świadomi i wyczuleni na fałsz. Zwracają większą uwagę na to, komu mogą zaufać i z czyich usług warto skorzystać.
Marki osobiste, które otwarcie pokazują swoją codzienność – dzieląc się nie tylko sukcesami, ale także porażkami – są często postrzegane jako bardziej „ludzkie”, a przez to prawdziwe. Odbiorcy łatwiej utożsamiają się z kimś, kto pokazuje, że droga do sukcesu była długa i pełna wyzwań.

To prowadzi jednak do ryzykownej konkluzji: warto dzielić się zarówno wzlotami, jak i upadkami, a nawet przekraczać granice między tym, co zawodowe, a tym, co prywatne. Coraz więcej osób zauważa, że autentyczność „dobrze się sprzedaje” i może przynieść popularność. To niebezpieczne, bo może prowadzić do strategii typu: „Nie ważne, co mówią, byleby nie przekręcili nazwiska”.

Autentyczność a granice prywatności

Dla wielu autentyczność oznacza ujawnianie swojego życia prywatnego. Jednak nie każdy czuje się komfortowo, pokazując zarówno swoje mocne, jak i słabe strony – zwłaszcza gdy odbiorcy są liczni i anonimowi. Opowiadanie o porażkach czy publiczne przyznanie się do błędu może być trudne i nie zawsze konieczne. Warto zastanowić się, czy lepiej przepracować te doświadczenia w gronie zaufanych osób, niż dzielić się nimi z internetową publicznością.

Autentyczność w sieci może budzić obawy – o to, jak będą nas postrzegać inni, w tym klienci czy znajomi. Jeśli przeżywamy kryzys psychiczny, warto poszukać wsparcia u przyjaciół lub specjalistów, a nie publikować desperackie treści w mediach społecznościowych. Takie działanie nie pomoże ani nam, ani naszym odbiorcom.
Autentyczność to dodatek, nie fundament marki

Marka osobista nie powinna opierać się wyłącznie na autentyczności. Kluczowe są kompetencje, doświadczenie i wartości, które przyciągają odbiorców i budują ich zaufanie. Autentyczność może być wartością dodaną, ale tylko wtedy, gdy towarzyszy jej wiedza i profesjonalizm.

Badania psychologa Adama Granta pokazują, że podczas rozmów o pracę tylko 10% kandydatów osiąga korzyści z okazywania autentyczności – pod warunkiem, że posiadają odpowiednie kompetencje. W 90% przypadków autentyczność nie wpływa na decyzję o zatrudnieniu, choć sprawia, że kandydat staje się bardziej zapamiętany. Więcej na ten temat znajdziesz w podcaście Authenticity is a Double-Edged Sword.

Autentyczność nie zastąpi kompetencji

Treści tworzone przez ekspertów powinny koncentrować się na wartościach, jakie oferują odbiorcom. Choć autentyczność może działać na naszą korzyść, nie powinna przyćmiewać tego, w czym jesteśmy najlepsi i co możemy zaoferować. Kluczowe jest, by odbiorca od razu wiedział, co sprzedajemy i jaką wartość niesiemy. Bycie TOP OF mind w swojej dziedzinie jest ważniejsze niż opinie innych na temat naszej autentyczności.

Kluczem do sukcesu w budowaniu silnej marki osobistej są profesjonalizm i kompetencje wsparte autentycznością oraz wartościami.

Kiedy autentyczność może męczyć?

Posty skupiające się wyłącznie na sobie mogą być odbierane jako narcystyczne i męczące dla odbiorców. Taka postawa nie sprzyja budowaniu marki osobistej. Warto zachować równowagę i dążyć do tworzenia wspólnoty, a nie sekty, w której to my jesteśmy głównym guru.

Autentyczność to nie jest narzędzie manipulacji

Jeśli czujesz presję, by ciągle serwować odbiorcom prywatne historie, które zwiększają zaangażowanie, to prawdopodobnie oddalasz się od prawdziwej autentyczności. Anegdoty z życia codziennego mogą budować emocjonalną więź, ale tylko wtedy, gdy są szczere i sporadyczne.

Autentyczność to nie strategia na biznes

Warto być sobą i wskazywać na swoje wartości zarówno słowami, jak i czynami. Jednak pogoń za autentycznością często prowadzi do zapomnienia, że sama w sobie nie jest strategią. Powinna być uzupełnieniem innych działań w budowaniu marki osobistej, a nie jej fundamentem.

Sukces marki składa się z wielu elementów, dlatego nie warto opierać jej na jednym aspekcie. Co więcej, autentyczność nie powinna być wymówką dla niedbałości i niskich standardów. Czasami hasło „jestem sobą” staje się usprawiedliwieniem dla chamstwa i braku kultury. Pamiętajmy, że wolność bycia sobą kończy się tam, gdzie zaczyna się naruszanie granic innych.

Podsumowując
Zadbaj o dobrą strategię swojej marki. Poznaj swoich klientów. Opowiadaj o swojej pracy z pasją i zaangażowaniem, okazując szacunek zarówno do niej, jak i do ludzi, którym służysz. Dzięki temu zyskasz ich zaufanie i staniesz się pierwszym wyborem, gdy będą potrzebować eksperta.

O AUTORCE – Angelika Chimkowska – strateżka silnych marek osobistych i firmowych. Wspiera liderów w budowaniu widoczności, reputacji oraz zaangażowania wokół ich marek osobistych i firmowych. Autorka 4 książek, wykładowczyni i prelegentka wielu prestiżowych konferencji. Wymieniona przez Forbes wśród 25 mistrzyń polskiego Linkedin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Cię jeszcze zainteresować: